17 maj 2008

Historia

Autor: elkaone. Kategorie: Marek P. (Marek Plisiecki); Wiersze przyjaciół .

1.

Pamiętam jaka historia przydarzyła się wczoraj

świat był ciekawszy niż dzisiejsza codzienność

mimo nowego programu w telewizji

i szurgotu pantofli podczas drobnych zakupów

czyli hałaśliwym złudzeniem zdarzeń.

A była to historia prosta

jędrna jak odkryte piersi dziewczyny

niespokojna jak wyczekiwanie wieczoru

ulotna jak noc, podczas której

nie odczuliśmy potrzeby dalszej znajomości.

Dziś uczę się na pamięć miłosnych wierszy.

Każdą linijkę powtarzam jeden wieczór i jeden poranek.

Tylko tak można przeżyć przygodę wypełniającą noc

jakby była ciekawa i rzeczywista.

2.

Język, którym myślą moje oczy

wynika podobno z wad rozwojowych dotykających neuron;

niektórzy lekarze ostrzegali też przed uniesieniem

nasilającym derealizację

jak też przed zatruciem kwasem lizergowym

przy którym może wystąpić zgon.

Chciałbym widzieć wszystko jako jedno białe światło

bo wierzę, że tak trzeba

i tak uczyli zakonnicy uciekający z Tybetu

gdy na kwadratowych malowidłach szukali dróg

do świętych miast indyjskich, czyli mieszkania duszy.

Ale słońce odbite w sadzawkach ogrodu

nie jest jedno i nie jest białe.

Ogród też nie jest jeden. Krzyki pawi

rozpraszają mnie. Linijka tekstu traci barwę

a zyskuje tak rozmyty kształt,

że nie mogę nań patrzeć

prosto w oczy,

odwracam spojrzenie i pocieram powieki

dotknięcie głowy sprowadza senność

a czas jest snem-przewodnikiem

po zupełnie innych miastach

skąd tak trudno po przebudzeniu wrócić nad staw

i popatrzeć w głąb białej wody.

3.

Opowiem ci historię, która się powtarza.

Ostatni raz zdarzyła się przed chwilą

gdy znajomym gestem odsłoniłaś brzuch

i wypowiedziałaś pięciowyrazowe zdanie

którego ostatni wyraz różnił się tylko jedną literą

od tego, czego się spodziewałem.

Ta historia była o dziewczynie, której piersi

były tak twarde jak jej samotność.

Nie chciała powiedzieć, ile ma lat

ani jak miał na imię chłopak, który recytował

ten sam wiersz co ja. On odszedł

w nocy, dyskretnie odczytując

znak, który mu dała. Nie lękał się kataru.

A padał ciepły deszcz. Ja zaraz zmoknę

więc już zostanę dzisiaj. Czekałem do tej pory

niespokojnie na twoje znaki. Ale milczysz.

4.

Szelest bosych stóp na podłodze

ma barwę pantofli na obcasach

błyszczących czarnym lakierem.

Pozwól.

Dotknę twych nóg i dowiem się,

jak twarde są twoje piersi

jak mokre są twe łzy

i tego, czy sam potrafię płakać w czasie deszczu.

Załzawionymi oczami będę czytał wiersze

na głos, ściśniętym gardłem wyciągając barwę ze słów.

Dzisiaj pamiętam tylko wczorajszą linijkę

wczorajsza zwrotka była ostatnia.

Zostaw komentarz

Kategorie

Linki poetyckie

Ludzie i miejsca

Archiwa