24 listopad 2014

(Na ulicach…)

Autor: elkaone. Kategorie: Moje wiersze .

Ojcu

Na ulicach zostali tylko ci, którzy nie boją się
wiatru i chmur. Kiedy wieje, tracę czujność.

Wraca milczenie. Znów rozmawiamy w ciszy
i rozumiemy się bez słów. Może nawet trochę lepiej,

niż wtedy. To nie był czas na rozmowy o bólu,
nigdy nie jest, nie da się go objaśnić.

Ból wchłania się jak cysta,
czasem tylko jeszcze uwiera jak przyciasne buty.

Komentarze (2)

marek:

27 lis 2014 o 13:25.

To nie jest czas na rozmowę o tym wierszu. Pogadamy, gdy zostaną tylko najodważniejsi, co na niejednym oddziale kaszkę wsuwali, bo reszta była niejadalna. Resztę diagnozy postawimy pod opieką lekarza oraz farmaceuty, bo można łatwo przesadzić, a buty najlepiej kupić u Baty ;)

elkaone:

27 lis 2014 o 19:45.

Tak, masz rację, chyba zresztą nigdy nie będzie. Lepiej o tym milczeć.

Zostaw komentarz

Kategorie

Linki poetyckie

Ludzie i miejsca

Archiwa