19listopad2015

Rzecz jest tematem

Autor: elkaone. Kategorie: Moje wiersze.

Książę San Meco znajduje wesz na głowie swojej żony.
Bezzwłocznie odwszony, oskarża swoich wyborców,
nazywając ich wszarzami.
A oni na to: błoto wspina się w górę, by polizać niebo.

Każdy jest nikim na swój własny sposób, nie jest to jednak
pogląd powszechnie akceptowany.

Co drugi poeta czuje się mordowany,
(być zamordowanym udało się tylko jednemu)
i ten długotrwały proces męczy go niesłychanie.

Klnie więc soczyście słowami
dosadnymi i grubszymi od sardynek,
co nie przeszkadza mu zostać laureatem.

Cały temat takiego combine?u znaleźć można
na jednej stronie gazety.

0 

7listopad2015

Czas zawsze wygrywa

Autor: elkaone. Kategorie: Moje wiersze.

Pustynia była płowa i cicha. Leżał tam tylko ten kamień w objęciach piasku.
Jakby czekał właśnie na mnie. Od wieków czekał, aż go gdzieś  położę.
Wydawał  się dziwnie lekki. Ciekawe, jak ciężki jest w rzeczywistym czasie,
myślałam. Położyć go gdzie? Przecież nie ma grobu.
Przez sen, szczelinę czasu, przesączał się  duch
dość silny, żeby pomóc w poszukiwaniach.

Odeszłam. Pustynia była znów  idealnie cicha i płowa bez skazy.
Znaki musiały się dopiero urodzić.

0 

16sierpień2015

Sen o Reykjaviku

Autor: elkaone. Kategorie: Moje wiersze.

W nokautującym upale szukamy chłodnych tematów,
zabieramy się więc na początek za porzucone
lektury o Islandii. Bezustannie moknący
i ślizgający się turyści, zwykle wywołujący w nas
uczucie irytacji, lub – w korzystniejszym układzie –
współczucia, teraz przyprawiają nas o ukłucie zazdrości.

Towarzyszymy im z lubością, próbując obudzić w sobie
ignorujący chłód. Kiedy już wyobraźnia
niemal pozwala nam wyłączyć wentylator,
rozpasana podświadomość rusza do ataku
z wizją wulkanu w erupcji.

Widzimy płomienie i parę, słyszymy syk, a porażony wzrok
zaćmiewa unoszący się w powietrzu pył, ten sam,
który kiedyś zatrzymał nas w rozpalonej Wenecji.

Gorączkowo próbujemy odepchnąć od siebie tę wizję,
ale nie umiemy zachować obojętnej formy,
więc brniemy w paradoks Zenona, bo nieopatrznie
daliśmy na starcie fory tropikalnej aurze.

Wykres temperatury wciąż płaski jak geometria euklidesowa.
Streszczamy się do czynności podstawowych.
Nocą susza i lód są jednakowo ciche,
w tym samym spłowiałym kolorze.

0 

14lipiec2015

Wiersz letni

Autor: elkaone. Kategorie: Moje wiersze.

Lato przyszło i z punktu tak  się rozpędziło
jak Lamborghini  do setki.

Właśnie słuchałam Clifforda Browna.
trąbka niosła wysoko, prosto w słońce.

Rozgrzana do czerwoności prosiła o litość,
więc przestawiłam się na chłodniejszy ton.

Dyfuzja to może być rozwiązanie.
ale na razie nie ma się co z czym mieszać.

Sam Haendel nie wystarczy.
Liczymy na deszcz, ziemia też na to liczy.

Kaczki dopijają wodę w stawach,
ryby próbują wcisnąć się głębiej w wilgotny muł.

Natura trzyma nas mocno w kleszczach.
Na razie szach.

0 

30czerwiec2015

Niech

Autor: elkaone. Kategorie: Moje wiersze.

Niech porwie mnie cokolwiek.
Niech porwie mnie mgła,
co jest w środku, ćma,
co się w  niej miota,
niech mnie porwie za dużo czasu
albo za mało porywów.
Niech się przetnie, co jest do przecięcia,
raz za razem, bo nie ma dwóch identycznych cięć,
niech mnie porwie toń i powie toń,
bo nie chcę się niczego chwytać.
Niech mnie porwą diabli.

0 

25czerwiec2015

Pasja

Autor: elkaone. Kategorie: Moje wiersze.

Śmierć bywa pobudzająca. Dowiadują się o tym,
kiedy rozpacz łączy się z podnieceniem
w  wysoką, bujającą falę.

Na nic poczucie winy. Fala zagarnia wszystko.
Śmierć domaga się  wyłącznej uwagi.
Mężczyzna i kobieta  postanawiają nie ustępować pola.

Przyprawa nadaje znanej potrawie nowy smak.
Ostry, palący, świeży. To się już nie powtórzy,
chyba że położą  żyletkę na języku
albo zakradną się do klatki lwa.

0 

31maj2015

Nokturn

Autor: elkaone. Kategorie: Moje wiersze.

Ciemność jest coraz rzadsza.
Przecieka przez palce,
jakby zabrakło jej treści.
Pożyczam jej czasem moje sny.

Problem w tym, że nie śpię ostatnio
za dużo, a ona jakby się uzależniła.
Śpij, mówi, śpij, kiedy próbuję zająć się
czymś innym, jak radzą doświadczeni terapeuci.

Nie stój tu, mówię, musisz się przemieszczać,
bo nie zdążysz do świtu. Rzednie jeszcze bardziej,
a wtedy przychodzi sen. Dla niej za późno.

0 

8maj2015

I słusznie

Autor: elkaone. Kategorie: Moje wiersze.

Lepiej na początku być z byle kim
niż skończyć u jego boku.
To dlatego jestem sama, co niektórzy
przekładają na samotna. Tymczasem
moje dni i noce są pełne ciekawych zdarzeń.
Zdziwilibyście się, gdyby was to interesowało,
ale wiem, że nie interesuje i słusznie.

Nie piszę dlatego, że coś wiem, czego wy nie wiecie,
ale dlatego, że chciałabym się dowiedzieć.
Także o sobie,  bo potrafię się zaskoczyć.
Smutek przychodzi na początku,
na koniec nie ma już na niego czasu.

Mało który autor wie, jak zakończyć taki wiersz,
choć niektórzy są tego pewni.
Mnie się wydaje, że na to za wcześnie.
Pomyśl, ile filiżanek kawy możemy jeszcze
ze sobą wypić. To zakończenie mi się podoba/nie podoba.

0 

23marzec2015

Mały poemat anarchistyczny

Autor: elkaone. Kategorie: Moje wiersze.

1.    Gra

Zapraszamy państwa do udziału w nowej,
ekscytującej grze ?Mała anarchistka?!
Ta gra dla całej rodziny* umili państwu
długie zimowe wieczory, gdy za oknem szaruga,
a wokół panoszy się obezwładniająca nuda.
Gra przeznaczona jest dla 2-4 osób.

Kolejne rzuty kostką, jak w starym poczciwym Chińczyku,
przenoszą wasze pionki poprzez kolejne pola.
Celem gry jest dotarcie do środka planszy,
gdzie znajduje się Mała anarchistka.

W miarę posuwania się do przodu zdejmujecie państwo
kolejne warstwy kamuflażu,
aż na koniec najlepszy gracz dociera do
? teraz już całkowicie nagiej ? Małej anarchistki.
Zwykły Chińczyk? Otóż nie. Zależnie od drogi,
wybranej przez gracza, w centrum może nastąpić
implozja albo eksplozja.

W tym pierwszym przypadku
anarchistka ponownie otacza się warstwami kamuflażu
i gracz wraca na pozycję wyjściową. Drugi to zwycięstwo!
Od czego to zależy, przekonać się możecie państwo
Tylko kupując nasz nowy fascynujący produkt.

Nie stój! Nie czekaj! Już dziś dołącz
do grona wielbicieli Małej anarchistki!

* parental advisory

2.    Mała anarchistka dołuje

Od dwóch tygodni nikt nie wyciągnął pudełka,
pokryło się kurzem. Gra okazała się trudna
i niewdzięczna, a ludzie lubią mieć łatwo.
Nie dość, że się nakombinujesz,
na końcu zawsze czeka niewiadoma.

Nagroda czy stracony czas, ten,
który, powiedzmy sobie jasno,
można by spędzić z pilotem w ręku.
Nigdy nie wiesz. Co innego pilot,
on nie odmawia, zmiany dyktujesz ty.

Anarchistka jest jeszcze mała.
nie wie, że ciekawość i odwaga staniały.
Uczy się tego w szafie między
Chińczykiem a strzelanką.

3.    Nowe życie małej anarchistki

Między kurzem, jedynym jej gościem
a uwięzioną anarchistką – zaiskrzyło.
W szafie nastąpił wybuch.
Po otwarciu drzwi ze środka wydobył się dym;
na dnie znaleziono szczątki opakowania.

Nastąpił ciąg nieprzewidzianych wydarzeń.
Drgające szczątki multiplikowały się w niepojętych reakcjach,
których źródła nie pojmowały najtęższe nawet umysły.
Próbowały wyrwać się z zamknięcia na wszelkie sposoby
z iterowanym dylematem więźnia na czele.

Gra była wszystkim, graczy pokonać należało
każdą dostępną metodą, czy była nią udawana przyjazność,
czy mściwość czy chwilowa skłonność do wybaczania
skutkująca powrotem do współpracy z graczami.

Drogą gwałtownie przyspieszonej ewolucji dokonywała się
rewolucja. Zasady gry zostały definitywnie złamane,
a nowe mała anarchistka ani myślała ustanawiać.
O tej pory, myślała, gram bez zasad.

Ograniczona natężeniem szaleństwa liczba graczy,
którzy są w stanie przystać na brak zasad,
uczyniła ją ekskluzywną. Koneserów
zapraszamy do gry, rien ne va plus.

4.    Pożegnanie

Koneserzy zaproszeni do gry, ale odzew mizerny.
Wiosna, pora kiełkowania  i eksplozji,
jednak luksemburskie różyczki
mimo usiłowań nowych ogrodników
mają się raczej kiepsko. Nie służy im
odczyn upraw, wbrew okrzykom
?w służbie anarchii? obojętny.

Deklarowany głośno hazard po lekkim dmuchnięciu
okazuje się być zasłoną dymną i to nawet
nie ze świecy, ale z papierosów, dla odważniejszych
z własnych upraw na balkonach.

Na widok graczy przyrośniętych do stołków
małą anarchistkę mdli.
Postanawia wyrwać się z szafy i ruszyć w świat
w poszukiwaniu prawdziwych towarzyszy.
Rozglądajcie się bacznie wokół siebie,
może to właśnie wy będziecie wybrani.

0 

23marzec2015

Pożegnanie

Autor: elkaone. Kategorie: Moje wiersze.

Koneserzy zaproszeni do gry, ale odzew mizerny.
Wiosna, pora kiełkowania  i eksplozji,
jednak luksemburskie różyczki
mimo usiłowań nowych ogrodników
mają się raczej kiepsko. Nie służy im
odczyn upraw, wbrew okrzykom
?w służbie anarchii? obojętny.

Deklarowany głośno hazard po lekkim dmuchnięciu
okazuje się być zasłoną dymną i to nawet
nie ze świecy, ale z papierosów, dla odważniejszych
z własnych upraw na balkonach.

Na widok graczy przyrośniętych do stołków
małą anarchistkę mdli.
Postanawia wyrwać się z szafy i ruszyć w świat
w poszukiwaniu prawdziwych towarzyszy.
Rozglądajcie się bacznie wokół siebie,
może to właśnie wy będziecie wybrani.

0 

Kategorie

Linki poetyckie

Ludzie i miejsca

Archiwa