22 styczeń 2012
Nocne ćwiczenia z ratownictwa
Autor: elkaone. Kategorie: Moje wiersze .
Proszę, żebyś napisał wiersz o tym śnie,
wiem, że w tym jest wyzwolenie.
Nie bez ryzyka. Sny są nieobliczalne.
Cały dzień tkwię w klatce.
Impulsy z trudem docierają
przez kraty. Wszędzie woda;
napięcie nie pozwala jej się wylać,
mimo że klatka nie jest oszklona.
Zmagam się z oporem ponad siły.
Moje ciało niczego nie wypiera,
woda też nie próbuje go wypluć.
Zewsząd wychylają głowy dziwne postaci
i rzeczy: aktor, poszukiwani utraceni,
zagubione przedmioty. Im głębiej,
tym większa bezradność.
Z dna widzę, jak schodzisz coraz niżej,
a one próbują wspiąć się po akwalungu w górę.
To walka na śmierć i życie: albo oni albo my.
Pamiętasz? To ja zawsze mówię: musisz walczyć.
Łapiesz mnie za rękę, ja łapię oddech,
jak piłka wyskakuję na powierzchnię.
Napisałeś nowy dzień.
6 komentarzy
kołodziejski:
22 sty 2012 o 19:38.
Odlot!
I nic więcej nie powiem, bo ten wiersz trzeba czytać, czytać, czytać.
elkaone:
22 sty 2012 o 20:02.
Jak to we śnie. No i czy poezja może nas wybawić? Lansuję teorię, że tak 🙂
kołodziejski:
22 sty 2012 o 22:05.
Pewnie, że tak !
Ludwik czy Marek:
5 lut 2012 o 20:51.
🙂 Elu, właśnie wróciłem z kursu lawinowego w Tatrach i powiem Ci, że Twój wiersz czytam zupełnie inaczej niż przed kursem.
elkaone:
5 lut 2012 o 20:57.
Zapewne w sposób zupełnie przeze mnie nieprzewidywalny! Oto magia poezji|! 🙂
Zostaw komentarz
Zaloguj się, by móc komentowaą.