27 styczeń 2009

List do Josifa Brodskiego

Autor: elkaone. Kategorie: Moje wiersze; Wiersze poważne .

Jakby to było miło, panie Brodski,
przespacerować się znowu Arbatem.
On nadal mnie urzeka, choć deptakiem
nigdy nie uda się przejechać saniom.

Na próżno pozoruje wieczorem kulami
mlecznych latarni dawne ciepło, które
ma się tak samo do drżących płomyków
latarń gazowych, jak ta przysłowiowa
już pięść do nosa. To nie ten sam Arbat.

Dlaczego Arbat, pewnie pan zapyta,
co mi do Moskwy, skoro ze mnie przecież
rodzony leningradczyk alias petersburczyk,
i to właśnie nad Newą biło moje serce,
a bliższy od latarni blask zorzy polarnej.

Moskwa, bo mi nie dane było go odwiedzić ,
kiedy był Leningradem ani do tej pory.
I wciąż się temu dziwię, dlaczego rodacy
pańscy nazwali go znów Petersburgiem,
nie Piotrogradem, prawdziwie po swojsku?

Mówią mi, że on nie jest swojski, że wytworny,
że światło z Ermitażu przenosi się w miasto
i odbija się w rzece, płynie pod mostami,
i łączy wyspy. To musi być piękne.

Czy pan tam teraz wraca? Czy pan spaceruje
nad brzegiem Newy? Przecież tam też można
spotkać się  Aleksandrem. A wy macie wspólne
co najmniej dwa tematy: poezję i zsyłkę.

A może pan się woli przejść po Carskim Siole
lub Peterhofie? Mniejsza, ja wciąż myślę,
czy mi się uda kiedyś to zobaczyć,
czy jeszcze zdążę, nim wyruszę w drogę,
którą pan poznał stanowczo za wcześnie.

Na razie idę za pana przykładem,
powtarzam sobie co dzień pańskie słowa:
Bij w bęben, póki nie puścisz pałeczek,
i z cieniem maszeruj w drogę.

27.01.2009

Zostaw komentarz

Kategorie

Linki poetyckie

Ludzie i miejsca

Archiwa