16 maj 2005

Monika

Autor: elkaone. Kategorie: Galeria; Moja proza .

Pierwsza miłość zapada w nas głęboko. Pierwszą miłością Moniki był Józef -piekarz. Inny niż czarni od słońca i kurzu chłopi o spękanej skórze, bialuteńki i delikatny, jak niebyt wypieczona bułeczka. Glos miał cichy, a obejście wytworne. Mówił ?panno Monisiu? i nie wsadzał rąk pod spódnicę.

Piekarzowi spodobała się Monika, którą chyba ktoś w dzieciństwie rodzicom podmienił, bo wyglądała raczej na Rachelę. Jej smoliste oczy patrzyły wtedy czule i rozlewnie. Z czasem miały patrzeć świdrująco i chytrze. Może zresztą nie zaczęłyby tak patrzeć, gdyby nie srogi los, który wymalował na białej bułeczce gorączkowe rumieńce. Józef kochał teraz jeszcze bardziej, ale deklaracje uczuć i ich namiętne dowody przerywał coraz częściej suchy kaszel. I tak Monisia została się młodą wdową z dziecięciem na ręku.

Pawła też osierociła żona. Monika ani spojrzeć na niego nie chciała: czarny, suchy. Na myśl, że te dłonie zgrubiałe i czarne mogłyby dotykać miejsc uświęconych dotykiem Józefa, Monice robiło się słabo. Ale Paweł czekał wytrwale, aż w końcu któraś letnia noc okazała się za długa dla Moniki i Paweł został na następnych 60 lat.

Jeśli chcesz zostać ideałem, umrzyj szybko. Udało się Józefowi, Paweł nigdy nie odebrał mu Moniki. W końcu dał za wygraną. Leży teraz w grobie ze swą młodą, kochającą żoną, z którą pochowała go Monika. Monika dogląda rajskich bułeczek ze swym młodym piekarzem. Znów ma łagodne, czułe oczy.

Zostaw komentarz

Kategorie

Linki poetyckie

Ludzie i miejsca

Archiwa