16 styczeń 2008

Podróż

Autor: elkaone. Kategorie: Moje wiersze; Wiersze niepoważne .

Za oknem buro miga zima
i moje miasto się oddala.
W kulawym rytmie pospiesznego
przenikam w świat Roalda Dahla.

Już zatonęłam w nim zupełnie
(polecam, świetnie facet pisze) –
nagle mnie wzywa na powierzchnię
dzwonek komórki – i co słyszę?

Baner, obniżka cen, witryny
(koncepcja w mejlu), manekiny;
tak, są za małe, ale spoko,
coś się z tym zrobi (puszcza oko).

Telefon zamilkł. Niskie słońce
słabo zwiastuje koniec zimy,
wracam do drogi „up to heaven” –
ale znów dzwonek, więc musimy

jeszcze posłuchać o rabatach,
koniecznie sejl na wszystkich szmatach,
nieważny procent, byle był
reklamowany z wszystkich sił.

Droga ślimaczy się okrutnie,
laska nawija rezolutnie,
już się nie uda, chociaż żal,
popłynąć z panem Dahlem w dal.

Wrocław-Łódź, 16.01.2008

Zostaw komentarz

Kategorie

Linki poetyckie

Ludzie i miejsca

Archiwa