21 wrzesień 2012

Siłami natury

Autor: elkaone. Kategorie: Moje wiersze .

Swędzi mnie w brzuchu, jak mawiała moja córeczka,
kiedy korciło ją, żeby narozrabiać. To chyba normalne,
kiedy coś ma się urodzić, choćby wiersz. Nie?
I jak przed porodem, czujesz, że to już, ale nic nie wychodzi,
a chciałoby się wreszcie mieć spokój. Na jakiś czas.
Bo syndrom nieuchronnie wróci. To nieuleczalna choroba
przenoszona drogą nawyku, złego jak większość nawyków.

Pada, a mnie się przypomina pamiętny dzień pogrzebu
naszego papieża (ten drugi też jest nasz, powtarzał zakonnik,
oprowadzający nas po rzymskich katakumbach). Przypomina mi się,
bo czytam od rana wiersze Piotra Janickiego, a to właśnie wtedy,
chroniąc się przed deszczem, w jedynym  barze, który oparł się
żałobie, choć z konieczności poddał się prohibicji,
poznałam CycGada, który wtedy jeszcze nie był Cycem.

I dziś znów nim nie jest, bo cóż jest trwałego na tym świecie?
Nie przetrwały tego potopu moje piękne czerwone buty,
najwyraźniej obliczone na Saharę. Nie przetrwała prohibicja,
dla niektórych bardziej. Zgasło parę legend. Inne trzymają się dobrze.
I tak, nieoczekiwanie, na tzw. fali wspomnień mamy do czynienia
z porodem. W dodatku bezbolesnym. Do następnego.

Komentarze (2)

kolodziejski:

22 wrz 2012 o 8:59.

Zacznę od tego, że lubię wiersze Pjotra.
Wracając do Twojego wiersza, jest świetnie. Znakomicie opowiedziany i ostro podcinany. Słowem cyc gada w strugach deszczu/łez po papieżu i dobrze gada, dobrze wibruje. Niesie.
A następny okazał się znakomity i tak da capo aż do końca. :)

elkaone:

22 wrz 2012 o 9:04.

Wspomnienia to coś dziwnego. Nie pielęgnowane ni stąd ni zowąd wyłażą z kąta. I niosą :-) Dziękuję, Marku.

Zostaw komentarz

Kategorie

Linki poetyckie

Ludzie i miejsca

Archiwa